music ♥

niedziela, 27 grudnia 2015

Chapter 3

"We lived through scars this time
But I've made up my mind
We can't leave us behind
Anymore"


-Izzy,nie spędzimy tu wieczności! - wykrzyczał Bree

Nie spiesząc się schodziłam po schodach. Buty sprawiały mi lekką trudność,jednak przy ostatnim schodku Matt podal mi swoją dłoń. Przywitaliśmy się buziakiem w policzek. Widziałam w jego oczach coś nienaturalnego - musiał jarać. Zbieraliśmy się do wyjścia, zakładałam kurtkę gdy moja siostra z rozmachem otworzyła drzwi wejściowe. Oberwałam w łokieć i to dość boleśnie. Cassie zdziwiła się widząc nas wychodzących, zapewne wcześniej nie znała naszych planów.

-Dokąd to się wybiera beze mnie? - zapytała ironicznie
-Masz 15 minut na ogarnięcie się. My w tym czasie pojedziemy po alko i benzynę. Odwiedzamy dziś Liqourice Club.- odpowiedział jej chłopak
-Oki, nie spieszcie się szczególnie!- zdąrzyła krzyknąć gdy wychodziliśmy

Wpakowaliśmy się do białego Volkswagena Scirocco i ruszyliśmy w kierunku stacji benzynowej. Muzyka leciała najgłośniej, chłopaki na przodzie próbowali nawiązać jakiś dialog.

-Zanim zabierzemy Cassidy podjedziemy jeszcze w jedno miejsce. Muszę pogadać z nowymi sąsiadami- wykrzyczał Brody

Kiwnęłam jedynie głową w ramach odpowiedzi. Po dzisiejszym wygłupieniu się przed jednym z 1D nie miałam zamiaru wychodzić nawet z auta. Gdy dojechaliśmy na staje zapytali mnie co potrzebuje. Poprosiłam ich o papierosy i jakąś ćwiartkę chociaż na drogę.Przesiadując w aucie dojrzałam wielkiego czarnego vana wjeżdżającego po paliwo. Z samochodu wyszło 3 chłopaczków, jednym z nich był Louis. Najwidoczniej reszta również śpiewała z nim w zespole. Dwóch zostało w samochodzie, zauważyłam tam jakiegoś lokowatego i drugiego wyglądającego troszkę doroślej od kumpla obok. Lokowaty śmiał się z czegoś, drugi zaś mówił coś do niego lekko zniecierpliwiony. Po zatankowaniu widziałam jak wychodzili ze sklepu, Matt i Bree również. Cała 5 gadała ze sobą, o dziwo całkiem spokojnie, nawet się na koniec z czegoś pośmiali. Gdy chłopaki wsiadli do samochodu pozwoliłam sobie zadać pytanie.

-Reszta z zespołu?
-Tak, z Louisem był jeszcze Niall i Zayn. Będziesz miała okazje ich dziś poznać w klubie, są całkiem spoko.- powiedział mi Brody

Byłam zdziwiona jego reakcją, w końcu nie należ on do najspokojniejszych gości. Dzisiejsza akcja również wydawała się zakończyć niefortunnie dla Louisa, a jednak się myliłam. Ciekawi mnie co takiego jest w tym chłopaku skoro potrafił ugłaskać nawet tego skurczybyka. Zawróciliśmy jeszcze po naszą laleczkę, która stała już przy furtce. Wyglądała przepięknie, niezwykle kobieco. Widziałam jak chłopak z przodu patrzył na nią. Widać było, że kocha swoją kobietę. Do tej pory nie potrafiłam tego dostrzec, uważałam go za palanta. Próbował się za wszelką cenę wkupić w łaski naszej rodziny. Było to na siłe, ponieważ nie było w nim żadnych chęci bliższego kontaktu chociażby ze mną. Jednak z czasem to się zmienia, on odkrywa się przede mną. Myślę, że i przed samą Cassie.

-Jak zawsze piękna i na czas - powiedział jej Bree

Ta jedynie uśmiechnęła się w jego kierunku do lusterka. Matt w tym czasie skrobał coś na swoim telefonie. Był dziś trochę nieobecny, pewnie winą była trawka. Telefon zabrzęczał w mojej torebce.

"Jak tam piękna, gotowa na chore jazdy? Matty"
"Na chore jazdy mam parcie! Izzy"
"Może wrócimy potem sami do Ciebie?"
"Zapomnij. Izyy ;* "

Chłopak nie odpisał, ale śmiał się do telefonu po odczytaniu mojej odpowiedzi. Przyznam, chciałabym aby między nami było coś więcej,ale to kolega Brody'iego. Dodatkowo, mieszać się w tak chory związek? Chyba czas wyrosnąć z przypałów i nastoletnich miłości. Czas odnaleźć coś poważniejszego. Po zaparkowaniu wypiliśmy nasze zapasy i opuściliśmy autko. Mimo, że kolejka była długa udało nam się wejść po 5 minutkach stania, dużo osób przed nami wykruszyło się w oczekiwaniach. Ochroniarz sprawdził moją torebkę i odcisnął pieczątkę na ręce. Symbol był drinkiem wypełnionym małymi cukierkami. Po wejściu od razu zajęliśmy naszą loże,w której czekały na nas nie tylko %, ale i goście.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Powracam do Was! Mam nadzieje, że w wielkim stylu. Obawiam się, że nadejdą małe zmiany w całej powieści. WENA, WENA!!

With ,

Juls xxx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz