music ♥

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Chapter 4



"Is it too late now to say sorry?
Cause I'm missing more than just your body"


Cała grupa siedziała w loży i z kielonkami w rękach uśmiechała się do nas. Nie powiem, wyglądali całkiem elegancko, ale z twarzy nie dałabym im więcej niż 16-17 lat.

-Siemandero!- krzyknął lokowaty z bananem na mordce

Siostra podbiegła do grupy i przywitała się z każdym po kolei. Z uśmiechem przywołała mnie do siebie.

-Izzy, poznaj chłopaków!

Okazało się, że lokowaty nazywał się Harry, kierowca Liam, blondas Niall i mulat Zayn. Oczywiście był tam i Louis, którego już udało mi się poznać. Uśmiechał się do mnie jak głupi do sera.  Jak dobrze zapamiętałam, Harry podał mi kieliszek z zawartością procentową. Od razu wypiłam całość nie czekając na resztę. Patrzyli na mnie jak na wariatkę. Po kilku głębszych udałam się z siostrą i Brody’m na parkiet. Przetańczyliśmy co najmniej 6 utworów. Doszło do nas 3/5 zespołu.

-Czy mogę porwać w tany?- zapytał mnie mulat

Kiwnęłam głową, byłam jednak sceptycznie nastawiona do całej znajomości z tym zespołem. Mulat szybko się poruszał, ja jednak nie odstępowałam mu kroku. Po 3 tańcu stał się dość nachalny, prawdopodobnie alkohol zaczynał w nim buzować. Oderwałam się od niego i poszłam w kierunku baru na kolejną dawkę trunku.

-Dwa razy wódkę z Red Bullem- wykrzyczałam w stronę barmana

W mgnieniu oka otrzymałam obydwa napoje. Wręczyłam barmanowi należną sumę i wypiłam pierwszą szklankę. Po chwili poczułam na sobie czyjeś ręce. Gdy się odwróciłam ujrzałam twarz lokowatego. Widać było, że duża dawka alkoholu we krwi zaczynała działać. Zaproponowała mu szklankę energetyka z wódką.Nie odmówił i na raz przechylił szkło. Widziałam ,że nawet nie  wykrzywił się po posmakowaniu alkoholu. Powoli zbliżał się do mnie ze swoją buźką.

-Te, Lokers! Tobie już chyba wystarczy!- powiedziałam dość głośno na ucho chłopaka

On ledwo stojąc przyciągnął mnie do siebie. Oddałam mu wymuszony pocałunek. Jednak coś mnie przyciągnęło do niego. On tak samo nagle otrzeźwiał , stanął pewnie na nogach i przyciągnął mnie do siebie. Nie całował nachalnie, całował mnie z delikatnie, a ja nie chciałam się oderwać. Czułam ten magnes, spotkałam się z tym pierwszy raz – mój pierwszy pocałunek. Tak, jestem pewną siebie dziewczyną, twardo stąpam po ziemi. W szkole nigdy nie miałam problemów, każdy mnie znał i traktował z szacunkiem. Mam dużo znajomych, którzy uważają mnie za fajną i bardzo dojrzałą dziewczynę. Jednak nikt nie myśli nawet, że taka kobieta jak ja nigdy nie miała styczności z miłością, z pocałunkiem. Po kilku dłuższych chwilach oderwaliśmy się od siebie. Chłopak spojrzał mi niepewnie w oczy, trwało to dosyć długo. Na twarz wyskoczył mi rumieniec, pierwszy raz w życiu czułam się tak onieśmielona. Ja, Izzy , przyznaje się – jest na tym świecie osoba, przez którą spaliłam właśnie buraka! Harry dotknął mojego rozpalonego policzka i delikatnie się do mnie uśmiechnął. Jego banan na twarzy się pogłębiał z sekundy na sekundę. Pogłaskał mnie po twarzy i pocałował delikatnie w czoło.

-Musiałem tyle czekać na taką dziewczynę jak Ty, Mercedes … Chodźmy do reszty – oznajmił z radością

Wziął mnie za rękę, dałam się poprowadzić do grupki znajomych. Gdy stanęliśmy przy stoliku poczułam pieczenie na szyi. Odwróciłam się i zobaczyłam wzrok Louis’a opierającego się o balustradę schodów. Zaniepokoił mnie ból bijący z jego oczu. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zapraszam do komentowania! Wam zajmie to chwile,a dla mnie to świadomość, że się podoba całokształt :D !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz