music ♥

piątek, 22 lutego 2013

Bohaterowie.

 




Mercedes "Izzy" Ferguson


Główna bohaterka, wiek 18 lat. Uważana, za 'gwiazdę' w swojej szkole. Jak na swój wiek jest bardzo dorosła. Potrafi dbać o innych, bardziej niż o siebie. Z niezwykłym uśmiechem, który poraził wielu mężczyzn.









                                                           Cassidy "Cassie" Ferguson
Siostra Izzy, ma 24 lata, jej narzeczony jest nie złym ciachem, jednak ona sama przy nim nie wygasza. Odnalazła swoje powołanie jako pani psycholog. Chciałaby mieć dziecko, jednak jej narzeczony nie jest na to przygotowany. Jej niezwykła osobowość pozwala na wiele kontaktów z różnymi osobami.







                                                           Brody  "Bree" Pilips

Narzeczony Cassie, ma 26 lat, studiuje w wyższej szkole menadżerskiej, jednak jego hobby to taniec i sporty wodne. Widzi, ile kobiet leci za nim, jednak kocha swoją narzeczoną i jest jej wierny. Próbuje ugłaskać Mercedes, jednak ona nie daje się zwieść.






 
 
Liam Payne (20), Harry Styles (19), Zayn Malik (20), Niall Horan (20) , Louis Tomlinson (22).
 
Zespół 1D, którego nie muszę przedstawiać ;)).

                                                        
 

sobota, 16 lutego 2013

Prologue

                                  ' destiny is everything that i've got'



Znów widzę tą samą scenę. Tata, odchodzący bez słowa na wezwanie z wojska. Mama, błagająca na kolanach o jego pozostanie w gronie rodzinnym.
-Kochanie, wiesz że nasz kraj mnie potrzebuje, proszę, nie utrudniaj!-mówił.
Kobieta wstała z rozmazanym makijażem po raz ostatni pocałowała mężczyznę swojego życia i patrzyła jak przytula mnie, z miną niedowierzenia i niewiedzy. Spojrzał po raz ostatni na nas i po prostu wyszedł.
Te wspomnienia, codziennie widzę to w swoim śnie. Zawsze budzę się z jednym zasranym znakiem zapytania na twarzy. Jednak, z dnia na dzień jestem silniejsza. Uodparniam się na wszystkie emocje, może za wcześnie doznałam tak ogromnego bólu? Jednak to pozwoliło mi być twardą.
Na imię mi Mercedes, jednak każdy mówi na mnie Izzy. Może przez to, że moja lodówka jest pełna tych drinków o różnych smakach. Aktualnie mam 18 lat i chodzę do angielskiego odpowiednika liceum. Moja mama pochodziła z Polski i starała się żebym nie zapomniała tego języka. Miałam nie wielu przyjaciół, jedyne co mnie ratowało to acodin.Tak, bardzo sławny lek przez naszego ukochanego Dr. House'a , działający po kilku tabletkach jak narkotyk. Dawało mi siłę marzeń, czułam się tak jak w tej pospolitej piosence "I feels like heaven". Moja siostra, Cassie była jedyną osobą, która mnie wspierała. Już od dawna nie mieszkała z nami, lecz ze swoim narzeczonym, Brody'm, który starał się jak najbardziej mi zaimponować. Przyznam, szło mu dobrze, dopóki nie kupił mi biletu na koncert jakiejś grupy idiotów w obcisłych ciuszkach. Cały czas próbowałam dokonać najgorszych przewinień, aby zabrali mi ten bilet. Ale skończmy o tym! Pewnie jak nie wiele dziewczyn, uwielbiam trance! Ta muzyka nakręca mnie, działa podobnie jak ten lek. Pewnie dlatego znam wszystkie kluby w mieście i wiem, który to spelunka, a w którym można się melanżować. Mieszkam w okolicach Londynu. Czym chcę się zająć? Chciałabym zostać menago dla jakiejś zasranej gwiazdeczki, którą będę mogła lansować all day, all night.


Jednak przede mną długa droga... może moje przeznaczenie wskaże prawdziwy kierunek...




Heej żabki .x Witam Was  w moim nowym opowiadaniu o życiu Izzy, która na pewno wiele namiesza w kilku sprawach. Ale chyba każda z nas tak ma. Dziewczyna nie chce nawalić, jednak nie do końca potrafi walczyć o swoje. Zachęcam Was do komentowania.!

With love, Juls.x

niedziela, 3 lutego 2013

Give me one more night cz.5

Słyszałam dźwięk telefonu. Chciałam go odebrać jednak ręka chłopaka mi to uniemożliwiała. Podniosłam ciężką dłoń chłopaka i odebrałam telefon.
-Możemy się spotkać?-zapytał
- A jak myślisz?
-No błagam Cię! Chociaż daj mi szansę na rozmowę z Tobą. Skarbie, nie bądź taka, Melly.
-Widzę Cię za 10 minut pod moim domem.-powiedziałam stojąc jak najdalej od pokoju.
Rozłączyłam telefon. Trochę wkurzyła mnie ta cała sytuacja. Jednak nic na to nie poradzę. Szybko się ubrałam i zdążyłam jeszcze wejść do internetu. Na mojej poczcie otrzymałam kilka propozycji telewizyjnych. Nie odczytałam ich gdyż usłyszałam auto. Założyłam kurtkę i wyszłam na dwór. Przed samochodem czekał już Lou otwierając mi drzwi.
-Kaleką nie jestem.
Chłopak zaśmiał się na moje słowa, chociaż mi nie było do śmiechu.
-O czym chcesz gadać?-zapytałam bez interesownie.
-O nas.
-Nas już od dawna nie ma.-chłopak pokręcił przecząco głową.
-Jesteśmy. Znów dostaliśmy szansę dla naszego związku. Coś spowodowało, że znów jesteśmy razem.
-O czym ty pieprzysz człowieku.-otwierałam drzwi od auta.
-Ty zawsze uciekasz.-powiedział patrząc mi w oczy.
Właściwie miał racje. Choć on sam uciekł, gdy wyznałam mu prawdziwą miłość. Nie potrafiłam teraz cokolwiek powiedzieć zablokowało mnie.
-Zostawie to bez komentarza kochanie.-powiedziałam z żałosnym uśmieszkiem.
Chłopak tylko westchnął. Przysunął swoją twarz na niebezpieczną odległość. Patrzyłam na niego jakbym tak naprawdę tego chciała, choć sama byłam pewna tego,że to nie jest najlepsze wyjście.
Chłopak zbliżał powoli swoje wargi do moich. Chciałam mu pokazać jak bardzo mnie kiedyś zranił. Zaczełam go całować i w pewnym momencie się oderwałam. Widać, że chciał więcej.
Z uśmiechem chciał mnie pocałować w szyję, lecz ja się nie dałam.
-Kiedyś cała się tobie oddałam, ale czasy się zmieniły, gołąbeczku.-mówiłam trzymając go za brodę. Widać było jego zdziwienie. O to właśnie mi chodziło.
-Byłem wtedy gówniarzem nie wiedziałem co to miłość. Nie byłem pewny uczuć, ale oddałbym za Ciebie wszystko. Tak samo jest teraz.-mówił ze łzami w oczach.
- Nigdy się nie zmienisz.-wyszłam z samochodu. Zauważyłam jeszcze tylko kartkę na jego szybie :" I tak będę walczył". Pokazałam mu tylko pięść i zadowoleniem i pewnym rodzajem złości wróciłam do domu. Była godzina 6 rano. Strasznie długo zajęła mi ta rozmowa. Nie miałam nawet ochoty na dłuższy sen. Przygotowałam dla siebie kawe i tosty z serem. Było to jedno z najlepszych moich posiłków. Moja kariera nie pozwalała mi nawet na przyzwoity obiad w domu, jedynie szybki lunch. Teraz jednak postanowiłam trochę odpocząć. Zastanawiałam się nad wyjazdem. Właściwie grupowym wyjazdem. Ja z moim chłopakiem, Zayn z Malinką, i Li z Dann.  Wydawał mi się to świetny pomysł. W końcu kilka dni odpoczynku tylko pomoże mi się wyciszyć. Poszukałam na różnych stronkach oferty i znalazłam najciekawszą. Malediwy, domki na morzu, to jest to o czym marzyłam. Po zjedzeniu śniadania spojrzałam na zegarek była już 8.40. Strasznie długo się z tym wszystkim zeszło. Sprawdziłam jeszcze na telefonie wiadomości. Miałam aż 4 od Lou.
Mogłem Ci dać więcej niż ta ciota.
Miałabyś wszystko, tylko to co byś chciała.
I tak w końcu będziesz moja.
Wkurzyłam się na mega. Rozwaliłam kartę od telefonu ze złości. Nie chciałam już mieć kontaktu z tym człowiekiem.  Zauważyłam Conora stojącego w samych bokserkach przy mnie.
-Mówiłem, że mu kurwa tego nie odpuszczę! Co za głupi skurwysyn! Nie rozumie, że stracił swoją szansę i teraz próbuje mi Ciebie zabrać! Trzeba mu chyba uświadomić prawdę.-mówił idąc na górę, cały w nerwach.
Z nerwów łzy same zaczęły uciekać z oczu. Zamknęłam powieki, licząc na jakiekolwiek Boże Błogosławieństwo. Jednak manna z nieba nie spadła. Uciekłam do łazienki i zatrzasnęłam drzwi. Nie radziłam sobie z tym. Całe moje życie nie miało już sensu. Wyjęłam z apteczki żyletkę i zastanawiałam się nad całym sensem swojego bytu.
-Kochanie, błagam otwórz te drzwi. Chce pogadać.
Usiadłam na wannie starając się powoli nacinać skórę. Zajęczałam z bólu.
- Melly! Co ty do cholery robisz?! Otwieraj te drzwi! -chłopak zaczął wywarzać drzwi.
Zadałam sobie kilka cięć, miało dojść do tego ostatecznego ale w tym czasie Conor urwał drzwi z zawiasów. Podbiegł do mnie przejęty, złapał ręcznik i owinął moją rękę robiąc z materiału opatrunek.
-Mells, nie rób mi nigdy tego! Jesteś moim największym skarbem na świecie. Nie powinno dojść do czegoś takiego. Błagam, ja Cię kocham. Nie poddawaj się!-mówił ze łzami w oczach.
Ja tylko rzuciłam się na niego, przytulając jak najmocniej. Chłopak zrobił to samo, sprawiając że brakło mi tchu. Trzymał mnie w swych objęciach jakby nigdy nie chciał mnie wypuścić ze swych ramion. Teraz właśnie  potrzebowałam wyjazdu. Chłopak znalazł dla Nas domek i lot na gorące Malediwy. Następnego dnia, po pożegnaniu się z Kells odlecieliśmy jak najdalej od UK.