music ♥

piątek, 29 marca 2013

Chapter 1

28.06.2013 rok




Macie czasem coś takiego, że każdy gada wam że coś spierdoliliście? Ja właśnie mam tak w tym momencie. Słyszę, jak moja siostra opieprza mnie za to co robię. A chodzi tylko o durnego, ulizanego chłoptasia, którym jest Bree. Słyszę teraz te jej argumenty, jaki on jest kochany, że kupił mi bilety na One Srajdekszyn. Zostały dwa dni do tego koncertu i nawet nie mogę nic na to poradzić. Miałam dość tych wypocin mojej sis, więc przeprosiłam ją i poszłam do swojego pokoju. Ciężko sobie wyobrazić moją nerwice w tym momencie. Normalnie roznosiło mnie po całym pokoju. Jadę na koncert jakiegoś pedalskiego zespoliku z milionami zjaranych faneczek u boku. Pewnie każda inna dziewczyna postąpiła by inaczej. Ale ja nie jestem każdą! Jestem inna, może jak jakaś wyrodna siostra. Dostaje prezent a nie chce go prezent. No ale bez jaj, nie pomyśleli o tym że wolałabym pojechać na koncert Rihanny albo nie wiem Beyonce? To jest aż tak trudne do skumania? Nie mam innego wyboru jak pójść  na ten cholerny koncert.


29.06.2013 rok




Piękne rozpoczęcie dnia zajebistą pobudką mojej siostry. Jak można oblewać kogoś z rana wodą? Zimną wodą! Zabije tego człowieka jak tylko go spotkam. Wstałam szybko z łóżka i zaczęłam gonić tego pajaca w dresach.
-Masz przesrane stary.- powiedział Cassidy.
W końcu skoczyłam mu na plecy i zaczęłam go dusić. Chłopak jednak zrzucił mnie na ziemie i tak właściwie upadł razem ze mną.
-Ze mną się nie pogrywa, dude.
-Ale z twoimi majteczkami tak?-zaśmiał się.
Dopiero teraz zauważyłam, że goniłam go w za dużej bluzce, skarpetkach i majtkach. Spaliłam buraka i biegiem wróciłam się do swojego pokoju. Pomyślałam, że większego palanta na świecie nie ma. Jak on mógł gadać o moich "majteczkach". Majteczkach, jakieś kurwa jaja normalnie. Założyłam krótkie spodenki i ze zdenerwowania wypadły mi z nich fajki. Nie tylko fajki, mały blant czekał tam na mnie z utęsknieniem. Wyszłam na balkon i zapaliłam go. Słońce niesamowicie paliło moje ciało, jednak nie zajmowało to mojej głowy. Czułam w tej chwili jedynie powolne odpływanie, pewien rodzaj mocy, dzięki której moje nogi zdawały się jakby z waty. Słyszę czyjeś gwizdy i odchrząknięcia. Na początku nawet nie patrzyłam w kierunku tej osoby, jednak  po jakieś minucie zaczęło mnie to wkurzać.
- Kim jesteś i czego ode mnie chcesz?-zapytałam.
-Tak, mi też miło Ciebie poznać. Jestem Louis. Od dziś będę z Tobą sąsiadować.
Gdy zobaczyłam  osobę mówiącą gęba mi opadła.



CDN....






Moi drodzy.x I jak pierwszy rodzialik? Wiem, wygląda inaczej niż poprzednie opowiadanie, ale chciałam coś zmienić,ulepszyć i mam nadzieje, że you'll enyoed this  .xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz