music ♥

wtorek, 4 września 2012

It's time to say goodbye to turning tables, To turning tables, part 17

"Close enough to start a war,
All that I have is on the floor,
God only knows what we're fighting for,
All that I say, you always say more"


Słyszałam ten piękny głos.Był bardzo blisko mnie.Dotykał mojej szyi.Uśmiech sam wyskoczył na mojej twarzy.Głos drgał, nie mogłam nic powiedzieć jedyne co to:

"I can't keep up with your turning tables,
Under your thumb, I can't breathe,

So I won't let you close enough to hurt me,
No, I won't rescue you to just desert me,
I can't give you the heart you think you gave me,
It's time to say goodbye to turning tables,
To turning tables"


Nasz śpiew ustał i poczułam pocałunek na swoim policzku.Piękna chwila.Nigdy więcej w takich momentach problemów...marzenie.
-Wstawaj skarbie.Śniadanko już czeka.Twój przystojny książę przyniósł dla ciebie naleśniki z sosem truskawkowym i bitą śmietaną w asyście latte z sosem karmelowym.
Rzuciłam się na niego i zaczełam go całować.Zjedliśmy na współkę śniadanko.Jak zwykle mój książe zajął łazienkę na godzine.Dobijanie się do niego to dla mnie norma.
-Wyłaź głupia dupo!Narcyzie jeżeli mnie  nie wpuścisz w ciągu następnych 5 sekund twoje żele do włosów i inne duperele wylądują za oknem razem z tobą!
-Najważniejsze że zawsze razem co nie?-przedrzeźniając się ze mną otworzył wrota i wpuścił mnie do łazienki.Poczułam klepnięcie w tyłek.Odwróciłam się w jego stronę.Zaczełam za nim biec a on uciekał.Ganialiśmy się tak dopóki nie dostał kilka razy w tyłek i przy okazji dostałam buziaka w policzek.
Po wygranej walce poszłam do kibla na poranną toalete.Ubrałam się w to ubranko i udałam się wraz z Zaynem na dół gdzie czekali na nas Lou i El, Dann i Li , Nialler i Harry.Patrzyli z uśmiechem na nasze złączone ręce.
-No to widze, że nasze misie znów pałają do siebie miłością więc możemy iść na miasto.-powiedział Lou z bananem
Nialler i Harry stali smutni podpierając ścianę.Czyżby szykowała się rozróba?Akurat teraz?
-Nialler możemy pogadać?
-Spoko.
Poinformowałam reszte że dojdziemy do nich ale Niall poprosił aby Hazza też był przy tej rozmowie.
-Niall , co się dzieje?
-Jest pewna sprawa.Chodzi o Diane.Jesteśmy razem ale ja już nie czuje nic do niej.Przestało się nam układać  od pewnego czasu.Ciągłe kłótnie,brak czasu.Ja nie daje sobie z tym rady.I chce z tym skończyć ... znaczy ze mną i Di.
Popatrzyłam na niego.Z moich oczu popłynęły łzy.Nie wiedziałam co mam o tym sądzić.
-A tobie Harry co jest?-zapytałam loczka
-Nieszczęśliwa miłość.W bardzo bliskiej mi osobie,ale ona teraz jest zajęta jak widać.
Patrzyłam na niego.Znów chodzi o mnie?Nie,ten temat już przerobiliśmy....
-Harry?Ale kim jest ta osoba?
-Louis.
Gały mi chyba z orbit wypadły.Wiedziałam że Harreh jest bi ale nie wiedziałam że on an powage tak do Lou.
Zrobiło mi się go przykro,naprawde.Lubiłam El,ale pomiędzy nią i Boo Bearem moim zdaniem nie ma chemii.Ona kocha go troche inaczej niż on ją.Lou chce z nią być do końca.Ona wykorzystuje jego miłosć.Czeka mnie poważna rozmowa o jej uczuciach właśnie z nią.
-Postaram się wam jakoś pomóc,znaczy nie dosłownie.Bo wy to musicie załatwić.Niall pogadam o tym z Di,a ty Harreh nie przejmuj się sprawdze grunt na którym stoisz.Ale teraz choćmy bo mam dziś ochotę na zakupy.
Pobiegliśmy do CH.Po skontaktowaniu się  z resztą , spotkaliśmy się w Starbucksie.
-Dziewczyny,my potem na kawe.Teraz zakupy!-wykrzyknełam
Widziałam wzrok Eleanor na Louisa.
-Tylko nie zmolestuj jej tak jak ostatnio.Bo mi na mojej pomarańczowe laseczki nie starczy!-powiedział Lou i otrzymał od swojej dziewczyny buziaka.
Pobiegłyśmy najpierw do H&M potem troche innych droższych sklepów.Kupiłam kilka bransoletek,zegarek dla Zayna.bejsbolówkę,sukienki, spodnie itd.Robiłyśmy to przez bite 3.5h.Po naszym "sukcesie" udałyśmy się na sushi gdzie w spokoju zjadłyśmy jedzonko.
-Dostałam cynk od Zayna że mamy się szykować bo idziemy dziś do klubu.O godz 21 mamy być gotowe!-powiedziała El
-Ejj,a która godzina?
-19!!
-O fuck w morde.Dobra laseczki spinamy dupeczki.
Dlaczego on napisał do niej?To jest bardzo interesująca sprawa.Czyżby znów miało się coś spieprzyć?Nie,kurwa nie dopuszcze do tego!
Pobiegłyśmy migiem na taksówkę.Droga zajeła nam 15 min.Każda z nas pobiegła do swojego pokoju.Po wejściu do swojego ujrzałam Zayna w samym ręczniku.
-Kocie,kusisz.-powiedziałam całując go.
-Nie!!Dziś klub a nie pieprzenie!A co to miało być za pisanie do Elonorki,com?Czyżbyś znów miał kogoś na boku?Znów chcesz  mnie zostawić dla innej tapetki?
-Ehh,nie o to chodzi!Ona dla mnie jest nikim.Widze jak traktuje Lou.I poprosiła mnie żebym pomógł ejj zerwać.Właśnie w ten sposób o jakim myślisz.
-Co za głupia szmata!Przecież mogła to zrobić z Niallem albo Harrym.Albo złapać pierwszego lepszego dupka a nie ciebie!Ide z nią pogadać!
Wyszłam trzaskając drzwiami.Udałam się do pokoju Lou i Elki.Otworzyłam je z hukiem.To co zobaczyłam przerosło mnie.El i Josh bzykają się?!
-Co to ma być kurwa?!Pojebało cię dziewczynko do reszty?!
Widziałam przerażenie w ich oczach.To było chore!
-JA nie chciałam żeby tak wyszło,ale już nie kocham Louisa!Jest dla mnie nikim!-wykrzyczała
-Dla ciebie jest nikim ,ale dla mnie jest przyjacielem głupia idiotko!Powinien być dla ciebie kimś bo był z tobą i przy tobie.Kochał cię!!Wiesz co to znaczy ?! To nie to samo co bzykanie!
Chciałam wybiec ale ujrzałam płaczącą Danielle.Kolejny jebany problem!Co się dzieje?!
-Co jest kochana?-spytała ocierając jej łzy
-Louis uciekł bo wszystko usłyszał.Nie wiem gdzie on pobiegł.-zaczeła strasznie szlochać.
Wiedziałam że dla niej to był przyjaciel taki sam jak i dla mnie.
-Powiedz im że szukam Louisa.A i przekaż niedoruchanej dziewczynce że ma wypierdalać!
Wybiegłam z hotelu.Gdzie on teraz może być?Tyle problemów na raz.Ale jak ja miałam problem oni byli przy mnie.Nawet ta szmata.Ale za dużo problemów.
-Gdzie jest Louis?-mówiłam jak w "Epoce lodowej" ten kociak.
Wiem.Park.Truchtem pobiegłam do miejsca w którym mógł być nasz marchewkowy potwór.Po 10 minutach byłam już w parku.Teraz jeszcze 3 minuty do fontanny.Zdyszana po dojściu na miejsce,zatkało mnie.Harry całujący się z Lou.Za dużo jak na moją głowe.Skoro ma już pocieszenie to spadam.

"Kotku chodź najebiemy się w barze na Break Street.Za dużo wrażeń jak na jeden dzień

Cherrs.xx"

1 komentarz:

  1. szkoda mi Lou :'( ale z tym że z Harry'm to jeszcze wżadnym opowiadaniu nie czytałam :D czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń